Czy Narodowy Fundusz Zdrowia powinien zostać sprywatyzowany?
Dziś chciałem Wam przekazać jeden tekst, który pokaże absurdalny pomysł,
ujawniając też krytykę polskiego NFZ, bo nie mogę wciąż zrozumieć,
dlaczego tego wszystkiego nie można sprywatyzować i wystawić na rynek
wolnej konkurencji.
Wyobraźcie sobie coś takiego...
Rząd przepycha przez głosowanie ustawę o powstaniu NFF, czyli Narodowego
Funduszu Fryzjerów. NFF oczywiście bierze wiele zakładów fryzjerskich
pod swoje skrzydła, a te, które wciąż stoją prywatne stawiają ceny
zaporowe i obsługują w większości tyko tych dzianych klientów. Fryzjerzy
w NFF mają refundowane takie zabiegi, jak: strzyżenie włosów dla ludzi,
którzy pracują oraz standardowe zabiegi. Dla ludzi, którzy chcą
normalnie skorzystać z usług fryzjera, ceny zostają podniesione, bo
fryzjer teraz jest na garnuszku państwa, czyli dostaje ustaloną kwotę
dziennie, nie mogąc dorobić na wolnej KONKURENCJI, bo byle gówniany
fryzjeropodobny gość z nożyczkami dostaje tyle samo kasy, co
wykształcony w tym kierunku człowiek. Nad fryzjerami stoi potężna
piramida administracji, która ciągnie pieniądze, jak odkurzacz piasek.
Tam w większości w tajemniczy sposób znikają fundusze, które dotąd
dostawali fryzjerzy, by ulepszać swoje zakłady.
Co się dzieje w takim wypadku?
Umawiasz się na przystrzyżenie grzywki, a kolejny termin "zabiegu" masz
przydzielony za miesiąc. Okazuje się, że to nie jest refundowane, zatem
płacisz dwa razy tyle, ile mogłe/aś zapłacić przed NFF. Denerwujesz się,
bo w końcu jakiś procent Twoich podatków idzie na tę działalność. Ale
nic to, bo na drugi dzień zauważasz, że ta grzywka wygląda już naprawdę
niepokojąco. Jakie teraz masz wyjście?
1. Umawiasz się ze znajomym fryzjerem, który podczas przerwy rach-ciach
zrobi Ci ów "zabieg" (myślę, że to byłaby najczęściej wybierana opcja-
za darmo lub pieniądze do kieszeni fryzjera bez odprowadzania żadnego
podatku, państwo i tak traci, itp.)
2. Bierzesz maszynkę do ręki albo prosisz mamę, by ucięła Ci pół
grzywki. Efekt? Zakładasz czapkę i postanawiasz się nie pokazywać nikomu
przez najbliższe pół roku.
3. Fryzjerzy, którzy dorabialiby na czarno z różnymi cenami, ale byłoby
to nielegalne, piętnowane w mediach, że państwo na tym traci, że tacy
fryzjerzy mają szkodliwe dla zdrowia nożyczki etc.
Zostawiam Was, byście mogli przemyśleć tę sytuację, byście mogli
dojrzeć, dlaczego aspektem kreującym ceny oraz jakość na wolnym rynku
jest konkurencja.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz