Na rynku w południe
Gdzie duszno i tłoczno
Każdy z pomysłem
I cóż oni poczną?
Z tylu straganów
Przy wyjściu z bramy
Stał stary człowiek
Już schorowany
A w swoim kramie
Miał rzeczy różne
I ja nie kłamię
Miał nawet próżnię!
Podszedł doń człowiek
By kupić książkę
A ów manuskrypt
Stał się zalążkiem
Idei nasieniem
Miłym dotykiem
Nieposkromionym
Dzikim krzykiem
"Zmieniam me życie
A kto mi zabroni?
Jutro o świcie
Będę w harmonii!"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz