Ale czy te plany są sprecyzowane?
Stworzyłem niedawno, razem ze swoją dziewczyną listę marzeń, które postaramy się zrealizować. Jak dobrze znałbym moje życie, to pomyślałbym że gówno mi się uda, a nie wakacje. Ale ten rok będzie inny. Stuprocentowo wszystko będzie lepiej, jeśli dać wiarę wydarzeniom, które zmieniły mnie jesienią. Zimowa pora tylko utwierdziła mnie w przekonaniu, że potrafię zaskoczyć sam siebie rzeczami, do których tak wcale nie w tak odległym okresie czasu, nigdy nie przywiązywałbym wagi.
Cóż to za lista planów?
2. Domek. Nie mój własny, ale zabawa w biwakowanie na domku z zaufanymi ludźmi, przy których dobra popijawa nie zakończy się nieprzyjemnościami. Ognisko, grill włącznie w tym punkcie.
3. Narty wodne. Kajaki. Łódka.
4. Planem jest także dorobienie sobie trochę grosza do startu w studia magisterskie. Nie jest ważne jak i gdzie, ważne będzie ile.
5. Trochę świętego spokoju. Tak po ludzku, odcięcie się od wszystkiego na parę dni. Oaza ukojenia...
6. No, a reszta... będzie spontanem.
Spontaniczność jest o wiele lepsza, niż tworzenie całego rysopisu planów, chociażby z tego względu, że planu musisz się trzymać, bo się wszystko posypie, a nawet jak się trzymamy dokładnie schematu, to tracimy siły na czerpanie przyjemności z danych czynności, co wpędza we frustrację i całkowicie pierdoli radość, która powinna płynąć z wakacji, prawda?
Prawda.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz